W krainie
Siedmiu Cukierków, żył sobie Pan Buła. Mieszkał on sam na odludnej pustyni,
która zwała się Wichrowe Suchary. Pan
Buła kochał to miejsce, ponieważ chociaż to była pustynie, rosły na niej drzewa
sałatowe, buraczane, rzodkiewkowe czy serowe. Były to rośliny, które przez cały
czas kwitły i nigdy nie traciły owoców.
Ulubionym
zajęciem Pana Buły była uprawa cytrusowych i chmurnych drzew. Chmurne drzewa
dawały obfity deszcz, dzięki czemu jego rośliny nigdy nie usychały na
Wichrowych Sucharach. ulubionym
posiłkiem Pana Buły były niegrzeczne dzieci i niejadki, dlatego też nikt nigdy
na Wichrowe Suchary się nie zapuszczał.
Niedaleko
Wichrowych Sucharów znajdowała się wioska, Siedmiu krasnoludków. w owej wiosce mieszkali wszyscy przedstawiciele
gatunków. Mieszkali w niej krasnoludki jak i olbrzymi i zwykły ludzie. W
Siedmiu Krasnoludków mieszkało rodzeństwo - Katherine i Remy.
Katherine była dziewczynką, która
niecierpiana jeść, natomiast Remi buł chłopczykiem, który strasznie, a to
strasznie rozrabiał.
Bardzo ich
interesowało miejsce Wichrowych
Sucharów. Rodzice jak i wszyscy
mieszkańcy wioski zabraniali im tam
chodzić, bowiem Pan Suchar już nie jedno dziecko zjadł na obiad. Jednak rodzeństwo ich nie słuchało i nie
jedno zapuszczali się na tamte tereny. Jednak nigdy nie spotkali Pana Buły.
Pewnego dnia też postanowili się tam
wybrać.
- Kati, nudzi mi się. Rzekł Remi.
-
To co chcesz robić? Może pójdzi9emy na staw Stonogów?
- Nie, ostatnio tam byliśmy. Co byś
powiedział na Wichrowe Suchary?
- Wiesz, ze tam nam nie wolno
chodzić?- upewniła się Katherine.
- Tak, ale tyle razy tam byliśmy, że
nawet nikt nie zauważy.- Zapewnił Remi.
- Zgoda...- zawahała się- ale jeśli
nas przyłapią , to zwale na ciebie.
Remi się zaśmiał- Zgoda, siostrzyczko.
Jak postanowili, to tak też
zrobili. Kiedy dotarli do Wichrowych
Sucharów, stanęli przerażeni. Na środku pustyni stał Pan Suchar, który właśnie
szykował sobie obiad. Kiedy dzieci
chcieli wrócić do wioski, Pan Buła odwrócił się w ich stronę i zawył.
- CO JA TU MAM ! OBIAD!
- My nie jesteśmy posiłkiem. Szepnęła Katharina.
- TO CO TAKIM RAZIE TU ROBICIE?!
Tym razem Remi, postanowił
odpowiedzieć:
- No, my tu przyszliśmy się pobawić,
proszę pana.
-
CZY NIE WIECIE, ŻE JA ZDJADAM TAKICH JAK WY?- zapytał zdziwiony.
- To my może w takim razie
pójdziemy?- zaproponowała Katherine.
Pan Buła podszedł bliżej do Kathariny
i Remi’ego.
- O nie zostaniecie tu na moim
OBIEDZIE! Odpowiedział im a następnie
ich zajadł.
Katherina i Remi siedzieli w żołądku
Pana Buły i zastanawiali, a raczej dyskutowali jakby mogliby się stamtąd
wydostać. Po kilku minutach Remi wpadł na pomysł.
-Kathi masz jeszcze gumę do żucia, tą
co dostałaś dwa dni temu od Maxona?
- Mam, a po co Ci jest? Przecież tu
Ci się nie przyda.- spytała zdziwiona.
- Zobaczyć zaraz. Chcesz się
wydostać- Katherine pokiwała głową- No to daj mi ją w takim razie.
- Jesteś niemożliwy. Westchnęła i
dała mu gumy.
Remi wziął kilka do ust i zaczął ją żuć,
a następnie robić duży balon. Balon robił się coraz większy, aż brzuch Pana
Buły zaczęło rozpychać. Tak balon się powiększał , aż w końcu Pan Buła
eksplodował i zrobił BUM a dzieci wydostały się na zewnątrz.
Od tej pory Katherine i Remi nigdy
nie zapuszczali się na Wichrowe Suchary, zaczęli zachowywać się grzecznie i
pomagać innym. A mieszkańcy wioski Siedmiu krasnoludków mogli normalnie żyć i
nie bać się, że coś im się stanie.
AUTORSTWA MOJEJ MAŁEJ SIOSTRZYCZKI <3
PAN BUŁA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz