LAS
W domku na zielonym wzgórzu, mieszkało sobie dwoje
małych piesków, które zwały się Reks i Meks. Reks był biały w czarne plamki a
Meks czarny w białe plamki.
Codziennie wychodzili na spacerki ze swoją panią Kasią. Byli bardzo
szczęśliwi z nią, w swoim domku.
Niestety, obydwaj bali się czegoś. Reks bał się głośnych hałasów np.
odgłosów burzy a Meks wody.
Pewnego dnia udali się na spacer ze swoją panią Kasią do lasku, nie
opodal wzgórza. Kiedy weszli do lasku, Kasia spuściła ich ze smyczy i zaczęli
się bawić. Po pewnym czasie zauważyli, że ich pani nie ma. Załamani zaczęli jej
szukać. Reks się odezwał:
- Gdzie ona może być?
-Nie wiem. - odparł Meks. - Nigdy wcześniej nas nie
zostawiała.
- Może jej coś sie stało i poszła do domu?
- Może- odparł Meks- ale lepiej jej poszukajmy.
Nagle niebo sie zachmurzyło. Zaczęło się błyskać Z daleka było słychać grzmoty i zaczęło
padać. Reks podkulił ogon i powiedział:
- Może powinniśmy wrócić do domu?
- Nie! - krzykną Meks - musimy szukać Kasi ! Pokonaj
swój lęk Reks. Musisz być dzielny.
-Racja. Postaram się Meks.- Odpowiedział Reks.
Zagłębili się w las. Szli w głąb, i w głąb, i
głąb. W pewnej chwili usłyszeli grzmot
błyskawicy i spadające drzewo. Reks się odezwał:
-Ale ale ale ... ppprzecież nie... nie... nie
mmmożna w czasie bbburzy chodzidzić... poddrzewami- wyjąkał Reks.
Chociaż Meks był cały mokry i bał
się wody, postanowił nie poddawać się, do póki nie odnajdą Kasi. Żeby
uświadomić Reksowi , że nie podda się dokąd nie znajdzie się ich pani, rzekł do
niego odważnie:
- Masz racje, więc będziemy chodzić pod niskimi
drzewami.
- Ale ale ale...
- I nie ma żadnych "ale". No chodź .
- Już idę- odrzekł mu Reks zmęczonym,
przestraszonym głosem.
Szli
dalej pod krzakami, aż doszli do rwącej rzeki. W tym momencie drzewa się
skończyły i byli pod otwartym niebem. Grzmiało, padało i błyskało się. Reks bał
się coraz bardziej . Miał zamiar powiedzieć Meksowi, ze się poddaje i wracać do
domu , ale wiedział co powie Meks i się nie podda do póki nie znajdzie się ich
pani.
Meks też się bał, był cały mokry, ale powtarzał sobie w myślach: ,, Nie
poddam się, nie poddam się , nie poddam się . Odnajdę Kasię, odnajdę ją. Dam rade. Jestem dzielny!"
W
którymś momencie Meks wpadł do rwącej rzeki. Próbował się wydostać, ale bez
skutku. Ostry prąd wciągał go pod wodę. Wołał:
- Pomocy! Pomocy ! Pomóż mi Reks! Ratunku! Pomocy!
Reks próbował mu pomóc, przez podanie łapy, ale bez
skutku. W pewnej chwili , ktoś poddał Meksowi patyk i zawołał:
- Złap się za to, piesku!
To była ich Kasia. Ich kochana pani Kasia! Kiedy
zauważyła, że nie ma jej ulubionych zwierzątek, od razu zaczęła ich szukać.
Reks zobaczył ją z daleka i zaszczekał.
Meks złapał się patyka i Kasia wciągnęła go na brzeg
rzeki. Chociaż Meks był cały mokry, przytuliła go do siebie i Reksa. Następnie
owinęła ich ręcznikami i zabrała do domu. Po drodze rzekła do nich: ,, Martwiłam
się o was." I ponownie ich
przytuliła.
Kiedy byli już w domu, Kasia
wysuszyła ich i nakarmiła ciepłym jedzeniem.
Od tej pory bardzo dokładnie pilnowali się na spacerach z Kasią.
Świetna :)
OdpowiedzUsuńFajna bajka dla dzieci które nie umieją się przestać czegoś bać. Ciekawy pomysł i świetna realizacja :) Życzę weny i zapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuńhttp://niesmowite-zycie.blogspot.com/
Mnie się bardzo podoba :)
OdpowiedzUsuńFajna opowieść. Na pewno spodoba się dzieciom.
OdpowiedzUsuń