Translate

środa, 27 maja 2015

Przygody Reksa i Meksa



 LAS


W domku na zielonym wzgórzu, mieszkało sobie dwoje małych piesków, które zwały się Reks i Meks. Reks był biały w czarne plamki a Meks czarny w białe plamki.
         Codziennie wychodzili na spacerki ze swoją panią Kasią. Byli bardzo szczęśliwi z nią, w swoim domku.  Niestety, obydwaj bali się czegoś. Reks bał się głośnych hałasów np. odgłosów burzy a Meks wody.
        Pewnego dnia udali się na spacer ze swoją panią Kasią do lasku, nie opodal wzgórza. Kiedy weszli do lasku, Kasia spuściła ich ze smyczy i zaczęli się bawić. Po pewnym czasie zauważyli, że ich pani nie ma. Załamani zaczęli jej szukać.  Reks się odezwał:
- Gdzie ona może być?
-Nie wiem. - odparł Meks. - Nigdy wcześniej nas nie zostawiała. 
- Może jej coś sie stało i poszła do domu?
- Może- odparł Meks- ale lepiej jej poszukajmy.
            Nagle niebo sie zachmurzyło. Zaczęło się błyskać  Z daleka było słychać grzmoty i zaczęło padać. Reks podkulił ogon i powiedział:
- Może powinniśmy wrócić do domu?
- Nie! - krzykną Meks - musimy szukać Kasi ! Pokonaj swój lęk Reks. Musisz być dzielny.
-Racja. Postaram się Meks.- Odpowiedział Reks.
Zagłębili się w las. Szli w głąb, i w głąb, i głąb.  W pewnej chwili usłyszeli grzmot błyskawicy i spadające drzewo. Reks się odezwał:
-Ale ale ale ... ppprzecież nie... nie... nie mmmożna w czasie bbburzy chodzidzić... poddrzewami- wyjąkał Reks.
     Chociaż  Meks był cały mokry i bał się wody, postanowił nie poddawać się, do póki nie odnajdą Kasi. Żeby uświadomić Reksowi , że nie podda się dokąd nie znajdzie się ich pani, rzekł do niego odważnie:
- Masz racje, więc będziemy chodzić pod niskimi drzewami.
- Ale ale ale...
- I nie ma żadnych "ale". No chodź .
- Już idę- odrzekł mu Reks zmęczonym, przestraszonym  głosem.
          Szli dalej pod krzakami, aż doszli do rwącej rzeki. W tym momencie drzewa się skończyły i byli pod otwartym niebem. Grzmiało, padało i błyskało się. Reks bał się coraz bardziej . Miał zamiar powiedzieć Meksowi, ze się poddaje i wracać do domu , ale wiedział co powie Meks i się nie podda do póki nie znajdzie się ich pani.
           Meks też się bał, był cały mokry, ale powtarzał sobie w myślach: ,, Nie poddam się, nie poddam się , nie poddam się . Odnajdę Kasię, odnajdę ją.  Dam rade. Jestem dzielny!"
            W którymś momencie Meks wpadł do rwącej rzeki. Próbował się wydostać, ale bez skutku. Ostry prąd wciągał go pod wodę. Wołał:
- Pomocy! Pomocy ! Pomóż mi Reks! Ratunku! Pomocy!
Reks próbował mu pomóc, przez podanie łapy, ale bez skutku. W pewnej chwili , ktoś poddał Meksowi patyk i zawołał:
- Złap się za to, piesku!
To była ich Kasia. Ich kochana pani Kasia! Kiedy zauważyła, że nie ma jej ulubionych zwierzątek, od razu zaczęła ich szukać.
Reks zobaczył ją z daleka i zaszczekał.
Meks złapał się patyka i Kasia wciągnęła go na brzeg rzeki. Chociaż Meks był cały mokry, przytuliła go do siebie i Reksa. Następnie owinęła ich ręcznikami i zabrała do domu. Po drodze rzekła do nich: ,, Martwiłam się o was."   I ponownie ich przytuliła.
               Kiedy byli  już w domu, Kasia wysuszyła ich i nakarmiła ciepłym jedzeniem.
              Od tej pory bardzo dokładnie pilnowali się na spacerach  z Kasią.